Moje metamorfozy – salon
Prawie 10 lat temu urządziliśmy nasze wnętrze w ciemnych brązach i beżach, z meblami wenge i nowoczesnymi dodatkami. Potem jedna ściana w salonie zyskała turkusowy kolor i pojawiły się dodatki w tym samym kolorze. Jednak dopiero niedawno salon, jak całe mieszkanie, przeszedł całkowitą metamorfozę, a oprócz inwestycji w farby, wymianę wykładziny na stylizowane panele oraz zakup nowej ławy na wyprzedaży za 80zł i konsolki na olx , praktycznie wszystko zostało przerobione, przemalowane i wykonane własnymi rękami, bez dodatkowych kosztów. Każdy element przeszlifowałam, przemalowałam i wystylizowałam zupełnie w innym duchu 😉 Nawet na ciemnobrązową kanapę i pufy uszyłam białe pokrowce z narzut kupionych w sieciówce. Za kanapą jest mebel własnoręcznie skonstruowany przeze mnie ze starych desek, pomalowany na biało, ozdobiony transferami starych pieczęci, a kryje za sobą niezliczone sprzęty i walizeczki mojego męża. Przemalowałam co się dało, łącznie ze starymi drewnianymi ramkami na zdjęcia czy głośnikami w wiśniowym kolorze… Grafiki oprawione i wyeksponowane na jednej ścianie nie są przypadkowe – szukałam sympatycznych motywów w stylu skandynawskim. Największym wyzwaniem było malowanie wielkiej szafy z drzwiami suwanymi oraz biurka. Temat malowania mebli w stylu shabby chic poruszyłam już w innym wpisie
Moje metamorfozy – meble shabby chic
Nie ukrywajmy, że jest to mnóstwo pracy, ale taka przemiana otoczenia daje nieopisaną radość i dumę. Warto eksperymentować i otworzyć się na nowe wyzwania!
Każdą część pokoju pokażę w wersji przed i po!
Przed
Po
Wnęki pozbawiłam tapety, dorobiłam blaty ze sklejki, komody przemalowałam.
Przed
Po
Komoda na sprzęt rtv została również przemalowana, blat oklejony drewnopodobną białą okleiną. Tablica inspiracji ze starej aluminiowej ramy, gąbki i szarej tkaniny, cotton balls i inne dodatki. Wianki nad piecem zrobione z patyczków znalezionych w lesie podczas zeszłorocznej majówki…
Przed
Po
I jeszcze odmieniony kącik biurowy…
Przed